rankingowo#1: Siedmiu wspaniałych. Osobisty ranking 2021

 


Jako, że sam uwielbiam wszelkiego typu listy i podsumowania, oddaję Wam w ręce swój własny Ranking 2021. Zastrzegam sobie jednak, że jest to ranking arcysubiektywny, subiektywny w sensie ścisłym: nawet klauzulę roku 2021 traktuję tu nad wyraz osobiście. Układając ranking, brałem pod uwagę nie tylko te pozycje, które miały swoją premierę w ubiegłym roku, ale wszystkie te, które w tym roku miałem okazję  przeczytać/obejrzeć/wysłuchać. A więc do rzeczy.

 

 

7. Spider-Man: No Way Home (reż. Jon Watts, 2021)

    Podsumowując miniony rok w popkulturze, trudno nie wspomnieć o Spidermanie.  Oczekiwany przez miliony fanów, marvelowski blockbuster, stał się największym hitem box office’u ery pandemii[1]. Czy jednak sprostał oczekiwaniom, napompowanym przez widzów, do granic możliwości? Fanowsko na pewno: jest to przecież fontanna easter eggów, w której piętrzą się hiperteksty i follow upy do komiksów, filmów MCU i wcześniejszych ekranizacji przygód Petera Parkera. Z tego też powodu, nowy Człowiek-pająk to rzecz niemalże  t y l k o  dla fanów (inna kwestia, że tych na całym świecie nie brakuje). Przyjemność obcowania z widowiskiem Spider-Man: No Way Home jest wprost proporcjonalna do znajomości uniwersum Marvela. Samego filmu w filmie jest tu jednak niewiele. Nie przeszkadza to jednak w zabawie: nie pamiętam bym kiedykolwiek wcześniej uczestniczył w seansie, podczas którego widzowie bili brawo i głośno wyrażali swoją aprobatę.

 ***

 

                                                                 6. Don’t look up (reż. Adam McKay, 2021)


    Podobnie jak w przypadku Spider-Mana, film Adama McKay’a umieszczam na liście bardziej z powodu pozaekranowego potencjału niż atutów stricte filmowo-artystycznych. Nie oznacza to jednak, że Nie patrz w górę to film słaby. Film McKaya to świetnie zagrany pop-esej o współczesności, łatwy film na niełatwy temat. Gwiazdorska obsada w kontrze do szerzących się fake newsów i erozji wszelkiego autorytetu: DiCaprio, Lawrence, Streep i Chalamet tworzą spektakl, który ma za zadanie otworzyć oczy otumanionemu społeczeństwu i zmusić je do refleksji. Zamysł godny podziwu, tylko czy to zadziała?  Zapewne  przekona tylko już uprzednio przekonanych. Pozycja obowiązkowa, włączajcie to babciom, ciotkom, dziadkom i wujkom.

 ***

 

 

 

5. Promises  (Pharoah Sanders, Floating Points, The London Symphony Orchestra, 2021)

    Jeśli Don’t look up ekranizuje lęki i dolegliwości naszych czasów, to płyta Promises zamyka je w dźwiękach. Pharoah Sanders, nieprzeceniony jazzowy luminarz, daje kolejny wyraz swojej wszechstronności i łącząc swoje siły z brytyjskim producentem o pseudonimie Floating Points i Londyńską Orkiestrą Symfoniczną, stworzył album refleksyjny, niepokojący, a przy tym piękny i liryczny. Wielowymiarowe dzieło z pogranicza jazzu, elektroniki i muzyki symfonicznej to prawdziwe przeżycie duchowe. Do słuchania, nie słyszenia.

***

 

4. Twórczość Davida Fostera Wallace’a

    Mimo tego, że polski czytelnik wciąż czeka na rodzime tłumaczenie opus magnum Wallace’a (czyli monumentalnego Infinite Jest), może ten czas umilić sobie lekturą już przetłumaczonych książek amerykańskiego pisarza. Zbiory opowiadań (Wywiady z paskudnymi ludźmi, Niepamięć), esejów i rozważań (Rzekomo fajna rzecz, której nigdy więcej nie zrobię) czy niedokończona powieść (Blady Król), to językowe majstersztyki, skrzące się ironią i sarkastycznymi komentarzami na temat współczesności.  Wallace to postmodernista, którego chce się czytać: bawi i intryguje, rzuca czytelnikowi kłody pod nogi, bierze go pod włos, inspiruje i wprawia w konsternacje. Nietuzinkowe, ponowoczesne pisarstwo, idące pod prąd, będące jednocześnie najwyższej klasy rozrywką, kubłem zimnej wody i filozoficznym rebusem.
 
***

 

3. No Time to Die (reż. Cary Joji Fukunaga, 2021)

    No tak, na pohybel wszystkim moim dotychczasowym, protekcjonalnym rozważaniom, skoro na żadnym innym filmie  w tym roku nie bawiłem się tak wyśmienicie, jak na najnowszym Bondzie. Nie czas umierać to ostra jazda bez trzymanki, bezpardonowa kanonada. Cały seans przesiedziałem siedząc na krawędzi fotela: driftowałem razem z Bondem, uciekałem, strzelałem i  przy okazji przeżyłem klasyczne katharsis. No Time to Die to kino akcji kompletne (zwłaszcza dla panów 30+): sentymentalnie refleksyjne, trzymające za gardło, grające na emocjach i pierwotnych instynktach. Jedyny minus nowego Bonda jest taki, że nie da się go zobaczyć drugi raz po raz pierwszy.

***

 

 

2. XVIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina


    Jak Bond trzymał mnie w napięciu przez trzy godziny, tak XVIII Konkurs Chopinowski przez trzy tygodnie. Pomijając samą muzykę i pianistyczne niuanse, których nie jestem w stanie pojąć: ten konkurs to przede wszystkim emocje. Prawdziwe emocje, artyści z krwi i kości oraz piękno rywalizacji.  Ożywiona dyskusja w internecie, koncerty laureatów i zachwyty, nie milkną po dziś dzień. Poziom wyśrubowany tak, że do finału jury dopuściło dwa razy tylu pianistów, ilu zazwyczaj tam trafia. To, że mój osobisty faworyt znalazł się poza podium, nie zepsuło mi przyjemności przeżywania Konkursu – bynajmniej – dodało mu autentyczności. Całemu wydarzeniu zabrakło chyba tylko rozbudowanej oferty zakładów bukmacherskich. Gdyby Konkurs Chopinowski był w katalogu widowisk na Filmwebie, bez wahania dałbym 10/10.

***

 


1. Grizzly Man (reż. Werner Herzog, 2005)


    Jeśli przy poprzednich pozycjach, numer w rankingu nie miał szczególnego znaczenia, tutaj jest inaczej: Grizzly Man to bez wątpienia najlepszy film jaki widziałem w ubiegłym roku. Nie jest to nowość, bo powstał niemal dwadzieścia lat temu, jednak mimo upływu lat jego siła nie słabnie – wręcz przeciwnie współczesny seans wzbogacony jest o dodatkowe konteksty. Grizzly Man to autorski dokument Wernera Herzoga, który na tle archiwalnych materiałów przedstawiających życie amerykańskiego badacza i obrońcy niedźwiedzi grizzly, Timothy Treadwella, snuje opowieść o pasji, obłędzie i poczuciu godności. Losy Treadwella to jedynie przyczynek do rozważań o przyrodzie i granicach zdrowego rozsądku, społeczeństwie i człowieku. Dokument jest chłodny i mroczny jak refleksje, które przychodzą po jego obejrzeniu. Zdjęcia budują atmosferę niepokoju, reżyserski komentarz z offu wciąga i hipnotyzuje. Herzog, wytrawny dokumentalista, nie boi się subiektywizmu, ale jak przystało na prawdziwego wizjonera – tylko zadaje pytania, nie udzielając przy tym żadnych odpowiedzi.

 



[1] https://www.reuters.com/lifestyle/spider-man-bursts-into-theaters-with-253-mln-domestic-opening-2021-12-19/

 

źródła obrazów:

https://cdn.vox-cdn.com/thumbor/k0K56SwRmalqJOMyPeOaGhEzXnc=/1400x0/filters:no_upscale()/cdn.vox-cdn.com/uploads/chorus_asset/file/22905297/RCO010_1633520830.jpeg 

https://www.antyradio.pl/Filmy-i-seriale/Filmy/Spider-Man-No-Way-Home-z-rekordowa-popularnoscia-49444

 https://ca-times.brightspotcdn.com/dims4/default/fc6904f/2147483647/strip/true/crop/7200x4799+0+1/resize/2000x1333!/format/webp/quality/90/?url=https%3A%2F%2Fcalifornia-times-brightspot.s3.amazonaws.com%2F55%2F17%2F2bfbcce94d8c995ea1637c1b49f1%2Fla-ca-exclusive-sneaks-dont-look-up-movie-246.JPG 

https://www.listentopromises.com/assets/img/poster-2.png 

https://media.newyorker.com/photos/590970498b51cf59fc422577/master/pass/Miller-DFW-and-the-Perils-of-Litchat.jpg 

https://cdn.benchmark.pl/uploads/article/81190/MODERNICON/885df79e105d78b531580951338378647c14953a.jpg

https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/onbktkuTURBXy84NmRlMWMxMi04YWQ5LTRmMzItYjYyZi1jMGIyNGJmYmQyNGIuanBlZ5GTBc0EsM0CpA

 https://www.dwutygodnik.com/public/media/article/image_center/1171.jpg